UCZESTNICY :











ODCINKI SPŁYWANYCH RZEK :
L.p. | Data | Rzeka | Odcinek | Km | WW |
---|---|---|---|---|---|
1 | 29.05.2011 | Tara (górna) | Sjerogoste – Mojkovac | 45-52 | 2-3 |
2 | 30.05.2011 | Moraca (górna) | klasztor Moraca – Trmanje | 18-26,5 | 2-3(4) |
3 | 31.05.2011 | Moraca (kanion) | Trmanje–Bioce | 26,5-52 | 2-3(5) |
4 | 1.06.2011 | Cijevna | most ok.2 km od granicy– przed Dinosza + most za Dinosza– Most drogi E762 | 10,5 + 3 | 2-3 |
5 | 2.06.2011 | Tara (Wielki wąwóz) | Durdevica – Radovan Luka | 91-119 | 2-3 |
6 | 3.06.2011 | Tara (Wielki wąwóz) | Radovan Luka – Scepan Polje | 119-154 | 2-3 |
7 | 4.06.2011 | Sutjeska | most drogowy–Tjeniste | 20-24 | 3 |
PODSUMOWANIE :
Logistyka tego wyjazdu była podporządkowana głównemu celowi jakim było spłyniecie Wielkiego Wąwozu Tary reklamowanego jako najgłębszy kanion Europy. Jako fotograf i kierowca Landrowera pojechał z nami po raz pierwszy Igor Szachniuk – jego zadaniem było dojechanie ze sprzętem biwakowym i aprowizacją na jedyny dostępny po stronie Czarnogórskiej biwak w Wielkim Wąwozie. Długość odcinka wynosząca prawie 70 km wykluczała możliwość przepłynięcia go w ciągu jednego dnia.
Po 24 godzinnej podróżny przez Czechy ,Słowację ,Węgry i Serbię dotarliśmy do celu, którym był ogród na zapleczu restauracji Mimoza – około 20 km przed stolica Czarnogóry Podgoricą. Zamówiliśmy jeszcze posiłek a potem padliśmy jak „nieżywi” .
Miejsce to mimo dość skromnych warunków okazało się bardzo dobrym ze względów logistycznych w pierwszej części naszej wyprawy. Pobyt był w zasadzie bezpłatny – wystarczyło co 2 dzień zamówić obiad w restauracji a tam za 4-6 euro można się było najeść do syta.

To co najciekawsze w Czarnogórze zobaczyliśmy jednak w pierwszym okresie pobytu a wiec przed spłynięciem Wielkiego Wąwozu Tary. Górna Tara nie zachwyciła a dużym minusem były liczne zwały śmieci które szczególnie w okolicach miejscowości gromadzono w pobliżu rzeki. Bardzo ciekawa była za to Moraca zarówno w górnym odcinku jak i w środkowej części – pięknego monumentalnego kanionu

Natomiast niezapomniane wrażenie zrobiła na nas płynąca w pobliżu granicy Albańskiej Cijevna. Krystalicznie czysta woda w której widać było cień płynacego kajaka, przepiękne widoki , mini – kaniony wypłukane w konglomeratowych (zlepieńcowatych) skałach, szalone skoki do wody z kajakiem i bez , pozostały na długo w naszej pamięci.
Wielki wąwóz Tary niestety nas rozczarował, bo tak naprawdę jest to bardziej wąska dolina niż typowy wąwóz. Rzeka przedziera się przez masyw górski, ale nie tworzy żadnych wyraźnych zwężeń czy przełomów . Pionowych ścian po obu stronach rzeki jak na przykład w Kanionie Moracy się nie uświadczy a głębokość tego ” kanionu” Czarnogórcy liczą od najbliższych otaczających rzekę szczytów masywów górskich , czyli „marketing” i lekka ” ściema”, jeżeli porówna się to chociażby z Kanonem Verdon we Francji . Woda czysta ( ale nie tak przezroczysta jak w Cijevni), ładne widoczki okalających gór i to wszystko.


Na wodzie dzieje się coś ciekawego jedynie na samym początku za mostem Durdevica ( bardzo pięknym i wartym obejrzenia) i kilka kilometrów przed Scepan Polje, gdzie tak naprawdę rzeka płynie już dość szeroką doliną. Trochę mało jak na prawie 70 km płynięcia. Pomijam tutaj kwestie cen biletów za płyniecie tym odcinkiem, bo to też lekka przesada w stosunku do tego co się oferuje w samym Parku podczas płynięcia.

Pod tym względem Czarnogórcy powinni brać przykład chociażby od Słoweńców ( Soca i Koritnica). Tak naprawdę najpiękniejsze, wręcz spektakularne widoki oglądaliśmy po spłynięciu Tary jadąc przez Durmitor po samochód zostawiony w Durdevicy .
Reasumując wyjazd trzeba zaliczyć jednak do udanych. Nieco rozczarowała nas Tara, ale było też dużo niespodzianek „in plus” jak choćby Moraca , Cijevna czy spływana ostatniego dnia Sutjeska ( szkoda ze miała trochę mało wody). Bardzo nam się spodobały „bałkańskie klimaty” więc decyzja co do kontynuacji tego kierunku w roku następnym nie budziła wątpliwości.