Kategorie
Blog

Sezon rozpoczęty….

czyli Zemska Brana po 18 latach

 

Zima tego roku trzymała bardzo długo a jak w końcu  odeszła to zaraz zrobiło się lato. W 3 tygodniu kwietnia  na wszystkich rzekach górskich Sudetów pokazały się wysokie stany wody. Postanowiliśmy wiec wybrać się na weekend w rejon Gór Orlickich i Masywu Śnieżnika. Po słonecznym piątku  19 kwietnia  sobota była zimna i deszczowa co od razu przełożyło się na niższe stany wody. W pierwszej mierze chcieliśmy obejrzeć Zdobnice piękny potok o trudnościach dochodzących w górnym odcinku do WW III. Niestety przy gwałtownym ochłodzeniu poziom wody wyraźnie spadł i w górnym odcinku było mało wody a na dole nie było już tak ciekawie.

Dlatego postanowiliśmy  pokonać odcinek Divoke Orlice  od Bartosovic do Zemskiej Brany.Wodowskaz  w Orlickim Zahori pokazywał około 60 cm czyli naprawdę wysoka wodę.

start w Bartosovicach przy moscie
Start w Bartosovicach przy moście

 

odcinek do Zemskiej Brany nie przedstawia  istotnych trudnosci
Odcinek do Zemskiej Brany nie przedstawia istotnych trudności

Potem mamy Zemską bramę , którą spływaliśmy kilkakrotnie, niestety nasz zapał  do spływania  spadał z ilością przenoszeń kajaka pod górę – szkoda ze jeszcze nikt nie wymyślił wyciągów dla kajaków. Mimo to zabawa była  dobra

Przypomniał się nam jeden z pierwszych  poważniejszych wyjazdów  na rzeki górskie , wiosna  1995 r  kiedy to też zaczynaliśmy od Zemskiej Bramy i był to pierwszy wyjazd Pawła. Rzeka niby taka sama ale sprzętowo to przepaść lub jak kto woli ” prehistoria”. Adaptowane hokejowe kaski, drewniane wiosła  i szklaki  klejone po każdym zejściu na wodę – to był romantyzm pierwszych pionierów- ale jak mówią Czesi – „to se ne vrati”

Jako ze było nam jeszcze mało pojechaliśmy jeszcze  na Krupę  na jej krotki 2 km  przełom WW III przed ujściem do Morawy. Woda była wysoka i potwornie zimna – prosto ze szczytów Śnieżnika,ale zabawa była  nie najgorsza. Tego samego dnia  wyruszyliśmy jeszcze w kierunku Kamienicy .

Następnego dnia  spłynęliśmy   to co najlepsze czyli odcinek od Plavy do elektrowni powyżej Jessennego i to 2 razy. Czasu aby robić zdjęcia na rzece  specjalnie nie było, dopiero przy słynnym  jazie przed elektrownia nakręciliśmy mały filmik …. chociaż chętnych do skakania  było coraz mniej.

 

Paweł po skoku  narzekał na kręgosłup , a Kuba tak się wbił pomiędzy podpórkę a  ścianę kajaka tak  że skręcił nogę.

Co by jednak nie powiedzieć dobrze czy źle ale …sezon został rozpoczęty !!!.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.