UCZESTNICY :

ODCINKI SPŁYWANYCH RZEK :
L.p. | Data | Rzeka | Odcinek | Km | WW |
---|---|---|---|---|---|
1 | 02.07.2017 | Glota | jez. Femunden – jez.Isteren | 5 | 2-3, ZW |
2 | 02.07.2017 | Trisielva | Femundsundet–Elvbrua | 6 | 2-3 |
3 | 03.07.2017 | Unsetaa | Unsetbrenna–most drogi 667 | 13 | 2-4 |
4 | 03.07.2017 | Mistra | ujście Renaa– wodowskaz przy moście | 10 | 3-4 |
5 | 04.07.2017 | Atna (górna) | 6 km przed Doralsaetre–Lii | 8 | 4-5(X) |
6 | 04.07.2017 | Atna (wodospad) | Atnafoss | 0,2 | 5 |
7 | 05.07.2017 | Folla | Moan–Tangen | 10 | 2-4 |
8 | 06.07.2017 | Sjoa ( wielki wąwóz) | NedreTrasafoss– most Heidal | 14 | 3-4 |
9 | 07.07.2017 | Sjoa(Ridderspranget) | Ridderspranget–NedreTrasafoss | 10 | 3-4 (5,X) |
10 | 07.07.2017 | Sjoa( Playrun) | most Heidal– Faukstad | 6 | 3-4 |
11 | 08.07.2017 | Sjoa (Amot) | Plac wypoczynkowy – most drogi 417 | 2 | 4-5 |
12 | 08.07.2017 | Lagen ( Rosten) | droga E6 przed zaporą – most w Sel | 6 | 4-5 |
PODSUMOWANIE :
Plany wyjazdu do Norwegii snuliśmy od dłuższego czasu i wreszcie podjęliśmy decyzje. Ze względów na panujące tam warunki większość z nas zaopatrzyła się w „suchary” do pływania, zamówilismy sobie także noclegi w „hytach” czyli norweskich domkach kempingowych co okazało się bardzo dobrym pomysłem. Koniecznym było także zabranie większej niż zwykle ilość zapasów jedzenia i picia, albowiem dokupowanie alkoholu w Norwegi, ze wzgledu na panujące tam ceny nie byłoby dobrym pomysłem. Dojazd przez mosty w cieśninach duńskich do miejscowości Trya w regionie Hedmark zajął nam prawie 24 godziny.
Od następnego dnia rozpoczęliśmy „kajakarska ucztę” . Ilość rzeki ich różnorodność w Norwegi jest oszałamiająca ! Nic dziwnego że cieszy się taka popularnością. Kolejną super rzeczą była długość trwającego dnia. Bez problemu można było płynąc 2 odcinki rzeki jednego dnia, zdarzało się ze kończyliśmy pływanie przed 22-gą, ale cały czas było jeszcze jasno. Zmierzchało się tak naprawdę dopiero po 24-tej , a świt zaczynał się grubo przed 3-cia rano. Inna rzeczą robiąca duże wrażenie to olbrzymie przestrzenie i mała ilość spotykanych ludzi. Trochę to inaczej wygląda w popularnym rejonie rzeki Sjoa, ale w rejonie Hedmarku można było jechać czy pływać kilometrami nie spotykając żywej duszy. Minusem były niestety wszechobecne komary , wieczorem na zewnątrz praktycznie nie dawało się wysiedzieć.
Co zrobiło na nas największe wrażenie. Oczywiście Sjoa, piękna i różnorodna rzeka o odcinkach bardzo wymagających ale także dostępnych dla osób o mniejszych umiejętnościach. Piękny i niepowtarzalny był górny wąwóz Atny o swoistym „korsykanskim” charakterze. Bardzo ciekawy i niepowtarzalny był odcinek Gloty, niby rzeki a tak naprawdę 2 km szerokiego przesmyku pomiędzy 2 jeziorami na którym ze wzgledu na znaczny spadek tworzyło się kilka długich bystrzy ze spadkami. Wypływająca z dolnego jeziora Trisielva ma podobny charakter a najdłuższe odcinki szerokich bystrzy i spadków dochodzą do 1 kilometra. Najpiękniejszą jednak rzeką Hedmarku jest w mojej ocenie Mistra płynąca w głębokim kameralnym wąwozie gdzie tworzy ciągłe nie kończące się bystrza i zblokowane przejścia- praktycznie bez chwili wytchnienia.
Ostatni dzień pływania przeznaczyliśmy na najmocniejsze wyzwania ale poprzeczka była postawiona za wysoko. Nie udało się pokonać najtrudniejszych kaskad zarówno na Sjoi jak i Lagen, ale cała reszta dostarczyła Pawłowi, Michałowi i Kolinsowi potężnej dawki adrenaliny.
Reasumując super wyjazd i pod względem kajakowym i pod względem krajoznawczym …..chociaz mi osobiście brakowało trochę słońca i ciepełka.