Od dawna planowałem spłyniecie Wartą na odcinku poniżej Poznania. Jest to odcinek piękny widokowo szczególnie w okresie późnej jesieni , gdy przebarwiają się drzewa.Co prawda dzień wcześniej ogłosili czerwoną COVID-owa strefę, ale pogoda na niedzielę zapowiadała się piękna i słoneczna. Nie mieliśmy więc wątpliwości że to być może ostatnia taka okazja w tym roku i trzeba z niej skorzystać. Żeby nie było za łatwo jako sprzęt pływający wybraliśmy SUP-y. Była to kontynuacja naszego wcześniejszego wrześniowego wypadu z Pawłem Świderskim na Wełnę. Tym razem był to nasz wspólny debiut na takim sprzęcie i na tak dużej rzece.
Za punkt startu wybraliśmy Marinę w Czerwonaku, gdzie nie tak dawno kończyliśmy spływ na Głównej. Zakończenie zaplanowaliśmy na Bindudze w Mściszewie.
Po przygotowaniu sprzętu ruszyliśmy w drogę.

Pierwszym charakterystycznym punktem jest dawny, zabytkowy już elewator zbożowy na końcu Czerwonaka.

Drugim jest most w Biedrusku, który osiągnęliśmy po dobrej godzinie płynięcia.

Tam nastąpiła zamiana sprzętu. Paweł przesiadł się na moją „zwinną” 220 litrową Aqua Marine , a ja na jego zdecydowanie bardziej wyporną 320 litrową jednostkę. Rożnica jest dość istotna , ale Paweł oczywiście dał radę i po chwili wstał z kolan


Za mostem w Biedrusku nie jest już tak malowniczo. Po prawej stronie aż do bindugi ciągną się łąki , widać też nieliczne zabudowania

Po niecałej godzinie od mostu w Biedrusku dopłynęliśmy do bindugi. Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia, przebraliśmy się i spakowaliśmy sprzęt.

W sumie spłyniecie 14 km zajęło trochę ponad 2 godziny. Pogoda dopisała wiec kończyliśmy w dobrych nastrojach. Na wiosnę na pewno spróbujemy kolejnego odcinka , tym razem aż do Obornik.