Jako że wiosna nas w tym roku nie rozpieszczała, skuszeni zapowiadanym oknem pogodowym postanowiliśmy odwiedzić tym razem Flintę, mało znany ale atrakcyjny dopływ Wełny. W stosunku do inauguracyjnego lutowego spływu na Głównej do ekipy dołączyli Szczepan i Paweł Świderski zrezygnował natomiast Kuba. Szczerze mówiąc nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz płynąłem po tej rzece ( było to na pewno w ubiegłym wieku ), ale pamiętałem że początkowy łąkowy odcinek od Ryczywołu nie był specjalnie atrakcyjny. Dlatego tym razem postanowiliśmy rozpocząć od mostu drogowego w Wiardunkach (52°46’20.0″N 16°52’38.5″E)
a skończyć tuż przed ujściem do Wełny przy moście w Rożnowie Młynie (52°42’19.4″N 16°51’43.9″E). Ten prawie 9 km odcinek ma zróżnicowany charakter, który zmienia się wraz z kolejnymi mostami przecinającymi rzekę. Stan wody można orientacyjnie określić na podstawie wskazań wodomierza w Kowanówku (https://hydro.imgw.pl/#station/hydro/152160110) lub w Ryczywole ( https://hydro.imgw.pl/#station/hydro/152160120 ) . Podczas płynięcia wynosił on 135 cm w Kowanówku i 80 cm w Ryczywole co odpowiada stanom wysokim.
Za mostem w Wiadrunkach rzeka nie jest specjalnie ciekawa. Płynie prostymi odcinkami pomiędzy wałami wśród łąk , natomiast raz po raz zdarzaj się zwalone drzewa przed którymi tworzą się zatory z różnego rodzaju śmieci.
Wody spływającej z łąk szybko przybywa i rzeczka znacząco się poszerza.Po około 2 km po osiągnięciu linii lasu dopływamy do mostu z Boruchowa do Dąbrówki i charakter rzeki diametralnie się zmienia. Zaczyna ona meandrować po początkowo dość szerokiej śródleśnej łące. Pojawiają się też zwałowiska drzew głównie za sprawą żerujących tu bobrów.
Po około 3 km płynięcia za kolejnym mostem na drodze z Jaracza do Dąbrówki w pobliżu osady Smolary ciągle zwężająca się łąka ostatecznie się kończy i rzeka wpływa bezpośrednio do lasu. Rozpoczyna się najpiekniejszy około 2 km śródleśny odcinek rzeki kończący się przed jazem w Piłce Młynie. Pojawiają się wysokie skarpy, miejscami woda przyspiesza tworząc małe szypoty. Mimo że płyniemy w lesie zwalonych drzew jest jednak zdecydowanie mniej niż na poprzednim odcinku.
Po minięciu charakterystycznej wysokiej skarpy przy prawym zakrycie rzeki prąd zaczyna stopniowo słabnąc i pojawiają się przybrzeżne łąki . Oznacza to ze zblizamy się do Piłki Młyna
Przez chwilę płyniemy wzdłuż stawu oddzielonego od rzeki groblą, a następnie zblizamy się do jazu pod mostem drogowym. W zależności od wysokości ustawienia stawideł spadek jazu może wynosić nawet 1,5 m ale na dole jest głeboko, bez odwoju i kamieni. Trzeba oczywiście zawsze jaz obejrzeć przed ewentualnym spłynięciem. Obnoszenie jest możliwe bez większych problemów po lewej stronie.
Za jazem mamy 1,5 km łąkowy i w sumie średnio ciekawy odcinek, aż do mostu w Rożnowo Młynie. Przy niższych stanach w zależności od ustawienia jazu może na tym odcinku być mało wody i wtedy warto skończyć płyniecie w Piłce Młynie. Z początku mamy kilka zwalonych drzew, ale potem rzeczka wije się pomiędzy łąkami . Po około 15- 20 min licząc od Piłki Młyna a około 3,5 godziny od startu osiągamy most w Rożnowo Młynie.
Jeżeli nie chcemy płynąć dalej Wełna trzeba zakończyć płyniecie przed mostem i wyjść na drogę , bo dalej mamy ogrodzony prywatny teren należący do gospodarstwa agroturystycznego . Wtedy aby przybić do brzegu i przenieść sprzęt trzeba poprosić o zgodę właściciela.
Reasumując – bardzo udana impreza, dopisała woda i pogoda. Mnie najbardziej podobał się leśny odcinek przed Piłka Młynem. Na pewno nie będę już zwlekał tak długo z ponownym odwiedzeniem tej rzeki.
Więcej zdjęć z imprezy znajdziecie tutaj.
Krótki film z przepłynięcia poniżej