Kategorie
Blog

SUP-em po Głuszynce

czyli rozpoczęcie „deskowego” sezonu.

Weekend majowy w tym roku nie rozpieszczał nas pogodą, co więcej 2 maja spadła w okolicach Poznania prawie półmiesięczna norma opadów. Małe rzeczki napełniły się wodą wiec postanowiliśmy wykorzystać nadarzającą się okazje, aby przypomnieć sobie odcinek Głuszynki od Kórnika . Pogoda na niedziele zapowiadała się ciepła i słoneczna wiec postanowiliśmy zainaugurować sezon SUP – owy. Dla Doroty było to pierwsze pływanie po rzece, dla Prostego w ogóle pierwszy kontakt z SUP- em , ale znając jego determinacje i umiejętności byłem pewien ze sobie poradzi. Płyniecie rozpoczęliśmy z plaży na Jeziorze Kórnickim a samochody zostawiliśmy na pobliskim parkingu. Wypływ Głuszynki z jeziora był łatwy do odnalezienia a przejście miedzy trzcinami w miarę szerokie.

Wypływ z jeziora Kórnickiego
Prosty płynie jeszcze dość niepewnie – w głębi nowo budowana kładka przez jezioro

Przed mostem drogi 434 rzeka się rozszerza a trzciny się kończą. Pod droga mamy dwa niskie przepusty, najpierw ścieżki rowerowej z chodnikiem a potem szosy. Przed pierwszym mamy jeszcze zastawkę, wiec trzeba uważać na miecz no i „zejść do parteru”

Prosty leży na desce ,Dorota spuszcza SUP a przez zastawkę
Jarek przed drugim przepustem

Krótki odcinek do jeziora Skrzyneckiego Dużego jest dość szeroki i wolny od przeszkód ale samo ujście do jeziora było zarośnięte trzcinami co wymagało dość uciążliwego, ale na szczęście krótkiego przeciskania. Latem przy niższym stanie wody problemy mogą być zdecydowanie większe

Prosty walczy z trzcinami

Płyniecie przez jezioro nie nastręczało większych trudności, ale wiał silny boczny wiatr tworzący dość wysoka i nieprzyjemną falę. Utrzymanie równowagi w pozycji stojącej wymagało w tych warunkach sporej uwagi.

Dorota i Prosty na tle Mc Donalda

Niestety przykry incydent spowodował że Prosty stracił możliwość dalszego wiosłowania. Wiatr przepchnął deskę do prawego brzegu jeziora, ale niestety w dalsza drogę musieliśmy ruszyć bez niego.

Wypływ rzeki z jeziora był już dość mocno zarosniety trzcinami i po około 100m przeciskania się dotarliśmy do betonowej zastawki.

Zastawka
Dorota przeciska się przez trzciny- widok od strony zastawki

Postanowiliśmy chwile odpocząć i posilić się . Po rozeznaniu sytuacji biorąc pod uwagę fakt ze za zastawka trzciny nadal zarastały całe koryto rzeki postanowiliśmy przenieść sprzęt na wprost do widocznego jeziora Skrzyneckiego Małego

Chwila odpoczynku
Przenoszenie sprzetu łąką do jeziora

Jezioro jak sama nawa wskazuje jest rzeczywiście małe i niestety niezbyt urokliwe. Po prawej mamy widoczną z daleka ruchliwą drogę ekspresową S11, a na wprost dominują nad krajobrazem potężne słupy i linia energetyczna

Widok na potężna linię energetyczna
Dorota tuż przed ujściem z jeziora

Ujście z jeziora wydawało się kompletnie zarośnięte, ale okazało się że po lewej stronie można dopłynąć do łąki, a następnie przenieść sprzęt kilkanaście metrów za gęste trzcinowisko.

Już na rzece po obniesieniu łąką zarośniętego wypływu

Rzeka płynie dalej w miarę szeroko miejscami jest nawet ciekawie , niestety widok psuje betonowy płot ustawiony wzdłuż posesji przylegających do rzeki.

Piękny fragment rzeczki i niepiękny betonowy płot po prawej

Wkrótce dopływamy do dwu rurowego przepustu pod drogą w Borówcu ( ul. Szkolna) , za którym zaczyna się najciekawszy fragment rzeki. Sam przepust jest bardzo niski , trzeba się położyć i odpychać rekami, obie rury były drożne.

Przed przepustem – my płynęliśmy lewa rurą
Za przepustem mamy jeszcze kolejne ogrodzenie

Za droga mamy jeszcze przez chwilę ogrodzoną posesję po lewej, ale potem rzeka zaczyna meandrować wśród łąk i lasu z dala od zabudowań. Miejscami mamy zwalone drzewa ,miejscami mamy trzcinowiska z wąskim przepływem – jest naprawdę pięknie.

Dorota pod drzewem
Jarek w trzcinach
Piękny odcinek leśno łąkowy

Nawet oczyszczalnia ścieków w Borówcu wkomponowuje się w ten krajobraz. Co najważniejsze jest to obiekt praktycznie wybudowany od nowa, spełniający wszystkie standardy i wymagania ekologiczne. Woda spuszczana do rzeki jest po prostu czysta , a kilkanaście lat wcześniej było naprawdę nieciekawie.

Oczyszczalnia w Borówcu – Dorota przy zrzucie wody do rzeki

Wszystko co dobre niestety się kończy i wkrótce dopływamy do kolejnego mostu w Borówcu z nieco szerszym i wyższym przepustem.

Dorota przed przepustem
Jarek pod przepustem

Po około 100 m za drogą rzeka zwęża się i wpływa w kolejne kilkusetmetrowe trzcinowisko powstałe w miejscu dawnego zarośniętego jeziora. Jako że jesteśmy już dość zmęczeni i zrobiło się późne popołudnie postanawiamy zakończyć spływ i wyciągamy sprzęt stromo pod górę na parking przy sklepie Biedronki.

Wyciąganie sprzętu – w głębi zarośnięte jezioro

Reasumując, bardzo udane rozpoczęcie sezonu SUP -owego. Ze względu na dość uciążliwe fragmenty przepłyniecie tego nieco ponad 5 km odcinka zajęło nam ponad 3 godziny. Ale było warto się pomęczyć – naprawdę ciekawy odcinek , szkoda że dostępny ( oprócz jezior) tylko na wiosnę.Więcej zdjęć można zobaczyć tutaj.

Poniżej krótki film z najciekawszymi wydarzeniami ze spływu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.