Na kolejny spływ wybraliśmy odcinek Brdy od Woziwody do Piła Młyn z przerwą w Płaskoszu. Spływy poświęcone Włodkowi Sołtysińskiemu który zginał tragicznie w 1986 r na torze kajakowym w Mezzana na rzece Noce w Alpach Włoskich, odbywają się cyklicznie co 5 lat od 1991 roku. Licząc pierwszy spływ który miał miejsce rok po śmierci Włodka w 1987 r na Drwęcy- było już tych spływów 8. Pływaliśmy miedzy innymi po Drwęcy, Welu, Wiśle, Osie (2006), Ruźcu(2011) i Skwrze (2016)
Tym razem mieliśmy piękną słoneczna pogodę choć temperatura rzędu 13-14 stopni była już raczej jesienna a nad ranem spadała nawet poniżej zera. Przekrój wiekowy uczestników był szeroki – od tych kilkuletnich do tych 60+ , ale ponieważ frekwencja dopisała to wszyscy bawili się świetnie. Oprócz tradycyjnych kajaków 1 i 2 osobowych popłynęły także dwa SUP -y.
Zbiórkę wyznaczyliśmy w sobotę 9 -tego października na 11tą w Woziwodzie i wszyscy byli punktualni jak nigdy . Oczywiście wszyscy mieli sobie wiele do opowiedzenia …
Pewne wątpliwości wzbudziła kwestia trasy która mamy do pokonania. Po ustaleniu że jednak płyniemy z prądem szybko doszliśmy do porozumienia – tym bardziej ze Danka dysponował dokładna mapą rzeki
Piękna pogoda zachęcała do płynięcia więc po około 1,5 godzinie , podczas której rzeka długimi fragmentami meandrowało pośród łąk dotarliśmy do pola i przystani w Gołąbku , gdzie zrobiliśmy krótki odpoczynek
Niektórzy czas wykorzystali na doskonalenie gry w siatkówkę…
… inni rzeczywiście odpoczywali
Za Gołąbkiem rozpoczyna się zdecydowanie ciekawszy odcinek z szybszym prądem i zwalonymi drzewami.
Jednak pod czujnym okiem kierownictwa spływu nic złego stać się nie mogło, więc bez żadnych niespodzianek dopłynęliśmy do mostu drogowego i leśnego parkingu przy Płaskoszu , gdzie w sumie po około 3 godzinach od startu zakończyliśmy etap
Noclegi mieliśmy zamówione w Minikowie (folwarkminikowo62.pl) w dawnym budynku szkoły i był to „strzał w dziesiątkę „. Przystępna cena , bardzo dobre jedzenie i wysoki standard noclegów powodują że miejsce to jest naprawdę godne polecenia. Dodatkowo posiłek został zorganizowany w „klimatycznej” stodole…
…a impreza była kontynuowana przy ognisku do późnej nocy.
Następnego dnia po smacznym i obfitym śniadaniu ruszamy w drogę do Płaskosza. Część samochodów zostawiamy na planowanej mecie etapu w Pile Młyn .
Rzeka płynie cały czas dość szeroko wśród drzew i lasów, jest bardzo przyjemnie ale bez istotnych przeszkód . Dopiero za Rudzkim Mostem pojawiają się zwały drzew , najpierw mniejsze , a potem kilkaset metrów przed Świtem naprawdę imponujące.
Po krótkiej przerwie na polu biwakowym za mostem w Świcie ruszyliśmy w dalsza drogę
Rzeka nadal płynie dość szeroko wpływając stopniowo w zalesiony wąwóz tworząc słynny przełom „Piekło”
Mamy piękne widoki ale na wodzie nic ciekawego się nie dzieje i po kolejnej godzinie płynięcia od Świtu docieramy do Piła Młyna. Po spakowaniu sprzętu robimy jeszcze pamiątkowe zdjęcie, kończące imprezę.
Więcej zdjęć z tej udanej imprezy można zobaczyć tutaj
Film zobaczycie poniżej